Tak zwane „Sądy pokoju” będą zajmowały się najmniej skomplikowanymi sprawami, które dzisiaj, według pomysłodawców tego pomysłu, blokują sądy rejonowe. Zgodnie z prezydencką propozycją, tzw. „sędziowie pokoju” będą rozstrzygać przede wszystkim sprawy wykroczeniowe oraz wybrane występki (występujące głównie w przepisach Kodeksu karnego), w których wartość szkody nie przekracza 10 tys. zł. Do „sądów pokoju” mają trafiać również sprawy cywilne, w tym próby ugodowe, sprawy o alimenty, sprawy o naruszenie posiadania itd.
Tak zwanym „sędzią pokoju” będzie mogła zostać osoba powyżej 29. roku życia z wykształceniem prawniczym (przynajmniej tyle) i z co najmniej trzyletnim doświadczeniem zawodowym. Kandydaci będą zgłaszali się na listę zainteresowanych, która w pierwszej kolejności trafi do Krajowej Rady Sądownictwa. Następnie wszystkie te osoby, które w przekonaniu KRS będą spełniały warunki ustawowe do tego, aby zostać tzw. „sędzią pokoju”, będą poddane wyborom powszechnym.
Osoba, która zostanie wybrana na urząd „sędziego pokoju”, będzie sprawowała urząd przez sześć lat, a po zakończeniu kadencji nie będzie już mogła ponownie ubiegać się o urząd.
Jeden „sędzia pokoju” ma przypadać na 10 tys. mieszkańców. W postępowaniu karnym przed takim sądem akt oskarżenia zostanie zastąpiony (tak jak ma to miejsce w przypadku wykroczeń) wnioskiem o ukaranie.